Dlaczego macewy zapłonęły tęczą?
Jakie jest credo bezreligijnego chrześcijanina?
Gdzie w Europie szukać świeckich świętych?
Zapraszamy do lektury notatek z rozmowy z Danielem Rycharskim o kilku jego pracach prezentowanych w Wiedniu.
Daniel Rycharski, urodzony w 1986 roku w małej miejscowości Kurówko w Polsce, koncentruje się w swojej pracy na wsi, jej historii i tradycji. Dzięki temu jego twórczość zajmuje autonomiczne miejsce w najnowszych trendach polskiej sztuki. – czytamy w materiałach organizatora wystawy Kahan Art Space - Rycharski pracuje na styku różnych kontekstów społecznych i politycznych, krytycznie badając napięcia między miejską i wiejską Polską, prawa LGBTQ i aktywność polityczną Kościoła Katolickiego w epoce naznaczonej wzrostem konserwatyzmu, nacjonalizmu i prawicowego populizmu w Polsce. Rycharski często bezpośrednio czerpie z symboli religijnych i przenosi je do swojego osobistego świata. Czyniąc to, zwraca uwagę na ścisły związek między władzą polityczną i religijną w kraju, ich nietolerancję i ukryty antysemityzm. Artystyczne strategie Rycharskiego obejmują instalacje w publicznych przestrzeniach miejskich i wiejskich, w które włącza społeczność, jej język, rzemiosło i historię.
[materiały organizatora]
W Wiedniu wystawił kilka swoich prac zrealizowanych wcześniej Polsce i za granicą. Kuratorką wystawy „Klatki”, która potrwa w Wiedniu do 14 maja, jest Kasia Mat Uszyńska. To właśnie z nią autor wspólnie wybierał obiekty, tak, by stworzyć narrację opartą na jego współpracy z różnymi grupami osób wykluczonych. Główne wątki dotyczą więc historii Żydów i antysemityzmu, osób LGBTQ i homofobii oraz uchodźców. Wątkiem splatającym wszystkie te zagadnienia, jest temat wiary. Jak mówi autor: Ja jestem osobą LGBT, ale jednocześnie jestem osobą wierzącą.
Dlaczego macewy zapłonęły tęczą? Jakie jest credo bezreligijnego chrześcijanina i gdzie w Europie szukać świeckich świętych? Zapraszamy do lektury notatek z rozmowy z Danielem Rycharskim o kilku jego pracach prezentowanych w Wiedniu.
Wyspa
Pierwszym takim projektem, o którym chciałbym opowiedzieć, który bardzo się cieszę, że mogę pokazać w Austrii, jest projekt „Wyspa”. Pracowałem w nim z osobami LGBTQ. Chciałem opowiedzieć o mechanizmach wykluczenia, zestawić antysemityzm z homofobią. Chciałem pokazać podobieństwo między antysemityzmem, który był pomiędzy latami 30 tymi XX wieku, w czasie okupacji i po okupacji do homofobii, która jak wiadomo w tej chwili w Polsce jest coraz większa.
W projekcie autor wykorzystał macewy, które były częścią scenografii filmu „Pokłosie”. Wypożyczył je do Sierpca, miejscowości, w której artysta obecnie mieszka i ustawił na wyspie znajdującej się na środku zbiornika wodnego. Ten akwen w trakcie drugiej wojny światowej był w ramach przymusowej pracy, poszerzany i pogłębiany przez społeczność żydowską.
Zaaranżowałem coś w rodzaju małego, sztucznego, tymczasowego cmentarza żydowskiego. Pod którym Koło Gospodyń Wiejskich i Stowarzyszenie Pomoc Wzajemna z Zawidza zrobiło 4 tysiące sztucznych kwiatów w kolorze tęczy. Tylu było Żydów w Sierpcu przed drugą wojna światową. I te kwiaty, zostały położone pod tymi macewami. Dodatkowo całość została odświetlona tęczowymi ledami, także w nocy macewy płonęły tęczą.
W tej pracy chciałem porównać antysemityzm do homofobii i pokazać, że działają na tych samych mechanizmach. To było pierwsze działanie, pierwsze jakiekolwiek dzieło w przestrzeni publicznej w Sierpcu, dodatkowo ono dotykało bardzo trudnego tematu relacji polsko-żydowskich, a dodatkowo był połączone z tematem homofobii. Praca była wykonana w 2018 roku i po rozmowach z mieszkańcami Sierpca wiem, że miała bardzo dobre przyjęcie, została bardzo dobrze odebrana. Zresztą spotkała się ze mną przy okazji tej pracy Ambasador Izraela Pani Anna Azari, której bardzo się ta praca podobała.
Opieka rodzinna
Kolejny projekt, w którym pojawia się watek osób LGBTQ i rolników to „Opieka rodzinna”. Na wystawie ten projekt występuje w formie sztandarów. Artysta zainspirował się książką Andrzeja Perzanowskiego o zapomnianej technice psychiatrycznej, która była stosowana w Szpitalu Psychiatrycznym w Choroszczy pod Białymstokiem w latach 30. XX wieku, zwanej „opieką rodzinną”. Spokojnych, nieuleczalnie chorych pacjentów oddawano pod opiekę rodzin wiejskich, którym szpital płacił za tę opiekę.
Ci biedni pacjenci, którzy siedzieli w pomieszczeniach zamkniętych, za kratami, nagle lądowali na wsi i tam byli wolni, mogli chodzić, robić, co chcieli. Ta praktyka miała dobre efekty, pacjenci byli nieuleczalnie chorzy, ale dużo lepiej im się żyło w tych rodzinach. I ja sobie pomyślałem, oczywiście nie chcąc w żaden sposób porównywać bycia LGBT do choroby psychicznej, znając dobrze wieś, mieszkając tutaj, wychowując się tutaj, widząc, że wieś ma wszelkie walory, by być miejscem leczniczym, pomyślałem, że nasze społeczeństwo jest drążone przez chorobę nienawiści – homofobię. Chciałem zrobić projekt, w którym będę leczyć to społeczeństwo i zaprosiłem klika osób LGBTQ z dużych miast: z Warszawy, z Łodzi, aby przyjechały na wieś i mieszkały przez tydzień w rodzinach wiejskich, u rolników, których nigdy wcześniej nie spotkały. Razem pracowali w gospodarstwie, razem spędzali czas.
Chciałem dowartościować pracę opiekuna i ten projekt udał się wspaniale. Te osoby miały bardzo dobre relacje z gospodarzami. Rolnicy stracili wszelkie uprzedzenia, jeśli jakiekolwiek mieli. Mówili nawet, że goście stali się na ten czas członkami ich rodzin. To było dla mnie niesamowite.
Na wystawie w Kahan Art Space pokazywany jest czerwony sztandar, na którym widnieje nazwa projektu, daty w których się projekt odbywał i wizerunek jednego z rolników, który był opiekunem. Rolnik został na tym sztandarze przedstawiony jako anioł stróż.
Dlatego że nie ma się co oglądać na anioły z nieba, tylko sami dla siebie musimy być opiekunami.
Veraicon
To pierwszy projekt, który artysta zrealizował za granicą - na południu Francji, w dolinie rzeki Roya.
Jest to też miejsce, w którym przebiega granica włosko-francuska i jest to też miejsce, do którego dopływają tratwy uchodźców, wielu ludzi, którzy z Afryki próbują przedostać się do Europy, szczególnie do Francji i przekraczają granicę w tych bardzo wysokich Alpach. Niestety jest to bardzo niebezpieczne. Okazało się, że od 100 lat jest w tej dolinie taka tradycja, że mieszkańcy spontanicznie pomagają uchodźcom przechodzić przez góry. Mało tego, opiekują się nimi, dają im nawet pracę i to wszystko się dzieje wbrew woli państwa francuskiego, które próbuje złapać ich na gorącym uczynku i ukarać ich za to. To się nazywa lokalnie „przestępstwo solidarności”.
Artysta przeszedł górski szlak, którym idą uchodźcy i zebrał ubrania pozostawione przez uciekinierów i osoby im pomagające. Z tych ubrań uszył welon, sam nazywa go „Veraicon”, którym zasłonił na krótki czas drugi najstarszy pomnik w Warszawie – pomnik Matki Boskiej Pasawskiej, dłuta Józefa Bellottiego.
Jest to pomnik z szesnastego wieku i stał się, jak to zwykle pomniki w przestrzeni publicznej, niewidzialny, nikt na niego nie zwraca uwagi. Chciałem przeprowadzić takie małe działanie, które by ten pomnik znowu przypomniało i dopowiedziało, i go uaktualniło o bieżące wydarzenia. Ponieważ dla mnie te osoby we Francji, które okazują współczucie i świadczą pomoc emigrantom, są jak osoby święte. Świeccy święci – w tej laickiej Francji znajduję ideał bezreligijnego chrześcijaństwa, które jest okazywaniem wsparcia i pomocy drugiemu człowiekowi. Zasłoniłem na chwilę pomnik Matki Boskiej, tym welonem, nie po to, by prowokować i denerwować katolików, ale po to, by im przypomnieć o problemach współczesnego świata.
Klatki
Klatki w kształcie kościołów, zespawane z elementów bram i ogrodzeń wiejskich, które artysta zbierał w całej Polsce, to kolejny obiekt na wystawie.
Tak jak mówiłem uważam siebie za bezreligijnego chrześcijanina, to znaczy jako osoba LGBTQ – rozczarowałem się Kościołem Katolickim, bo zostałem z niego wyproszony, wykluczony totalnie. Kościół Katolicki jest dla mnie piękną architekturą, tak jak te klatki, są piękne wizualnie, ale jest pusty w środku, jest zimny, metalowy.
Dwa Chrystusy
To praca, która pozostanie w Wiedniu – galeria Kahan Art Space już ją zakupiła.
Ta praca wyraża credo mojego bezreligijnego chrześcijaństwa. To są dwa Jezusy, które wspierają siebie nawzajem. To już nie jest Jezus, który wisi bezradny, cierpiący na krzyżu, ale jest druga osoba, która go próbuje podtrzymać. Na tym polega moje credo bezreligijnego chrześcijaństwa, że pomagamy sobie nawzajem. Empatia dla drugiego człowieka, pomoc drugiemu człowiekowi - tym jest dla mnie chrześcijaństwo.
Więcej informacji o wystawie pod linkiem: https://evakahanfoundation.org/en/at/kahan-art-space-vienna/exhibition/the-cages